Strefa Eksperta - 08.02.2017

4US - prawdziwy dom pełen pasji

Do wyglądu naszych domów przywiązujemy coraz większą wagę. Poznaj projekt domu 4US architekta Dominika Respondka, w którym meble Adriana Furniture stanowią ważny element niepowtarzalnego stylu.

Stajemy się społeczeństwem nastawionym na dobry styl i wygodę,  a własne cztery kąty traktujemy jak harmonijną przystań.

Czym jest dom, dlaczego polska architektura dojrzewa i jak wyglądały prace nad projektem 4US opowiedział nam Dominik Respondek z Otwartego Studia Sztuki.

Dominik Respondek: Projekt 4US inside wydaje się być romansem klasyki z nowoczesnością. Co było inspiracją przy tworzeniu tego wnętrza, jakie były wytyczne inwestorów?


Ciężko mi zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to romans klasyki z nowoczesnością. Nie umiem jasno stwierdzić, czym owa nowoczesność jest i kiedy się rozpoczęła.

Trudno też zaszufladkować klasykę, a tym bardziej ciężkim zadaniem jest umieszczenie stylistyki tego wnętrza pod konkretnym szyldem jakiegoś nurtu.

Inspiracją, do tworzenia wnętrza było codzienne życie, spostrzeżenia, upodobania. To wnętrze spełniające dość konkretne wymagania.

Z założenia miało być ciepłe przy zachowaniu na pozór zimnych, betonowych materiałów i szarego drewna. Celem było stworzenie miejsca odpoczynku z kameralną atmosferą.

4US to projekt, w którym praktyczność i ergonomia spotkały się z ograniczoną kolorystyką tworzoną przez barwy wynikające z natury zastosowanych materiałów.

Priorytetem było zaprojektowanie wnętrza sprzyjającego wieczornemu relaksowi.

Przez usytuowanie budynku (lekkie zbocze) salon otwiera się na duży, zadaszony taras, który stanowi niejako przedłużenie wnętrza (kontynuacja materiałów podłogi, ścian i sufitu).

Widok z tarasu kadruje zachodnie niebo, którego światło wpada przez duże przeszklenie prosto do salonu.

Ciemne barwy pomagają uzyskać odpowiedni, ciepły klimat, o jaki nam chodziło.

Jaki styl dominuje więc we wnętrzu 4US inside?

D.R.: Subiektywnie ujmując – dobry styl. Nieskromnie dodając – mój styl.





Kto zamieszkał w zaprojektowanym przez Was wnętrzu? Jakie spełnia funkcje względem lokatorów?  

D.R.: Odpowiedź  może być zaskakująca – to mój dom – dom mojej rodziny.

Wbrew naszym obawom, szybko udało się wyklarować spójną estetykę moją i żony.

Każde z nas miało jednak swój udział w projekcie – może to sprawia, że wspomniał Pan o efekcie „romansu klasyki z nowoczesnością”.

Moja żona Julia jest klasyczną wiolonczelistką – potrafi docenić magię starych przedmiotów, takich jak zabytkowe pianino czy krzesło w naturalnej, drewnianej kolorystyce.

Podczas tworzenia projektu wiele razy przekonały mnie jej sugestie i argumenty. Ja natomiast forsowałem uniwersalną kolorystykę w nadziei, że jej ponadczasowość będzie bronić się dłuższy czas.

Z uwagi na trójkę naszych dzieci, trudno znaleźć w projekcie ścianę pokrytą farbą.

Zastosowane materiały mimo efektu estetycznego mają walory praktyczne i „dziecioodporne”.

Nie chcieliśmy martwić się o podłogi i ściany, celowo więc pokryliśmy je odpornymi materiałami, takimi jak ceramika, cegła czy drewno.

Co było największym wyzwaniem podczas realizowania tego projektu?

D.R.: Wszechobecna czerń.

Choć ta barwa potrafi we wnętrzu stworzyć niesamowity, elegancki klimat, to niestety pełen efekt można zauważyć dopiero po realizacji projektu.

Wykonując wizualizacje czy nawet zdjęcia wnętrza, doświadczamy pewnego przekłamania, które wynika z przystosowania naszego wzroku do ilości światła.

Nasze źrenice działają jak przesłona w aparacie fotograficznym – mała ilość światła otwiera ją, co pozwala dostosować wzrok do ciemnego pomieszczenia.

Przebywając we wnętrzu o ciemnej kolorystyce mamy poczucie odpowiedniej ilości światła.

Zupełnie inaczej postrzega się takie wnętrze na wizualizacjach i zdjęciach (oglądając je nasz wzrok nie ma szans dostosować się do światła w pomieszczeniu). Było to niezmiernie problematyczne.

Regulacja oświetlenia w tym wnętrzu była sporym wyzwaniem, które zakończyło się powodzeniem dopiero podczas finalnej realizacji.

Z pomocą przyszło sceniczne „teatralne oświetlenie” akcentujące. Takie, które nie oślepia, a „wyciąga” istotne detale zachowując półmrok.



Dlaczego wybraliście właśnie tę kolekcję Adriana Furniture?

D.R.: To wspaniała kolekcja. Można powiedzieć, że posiada jedną, istotną zaletę – jest nią brak wad.

W moim rozumieniu, dziś należy projektować sofy, na których wszyscy domownicy mogą jednocześnie leżeć, a nie tylko siedzieć. Kto dziś siada na sofie wieczorem?

A więc ergonomia sofy pozwalającej wygodnie leżeć musi być inna od tej do grzecznego siedzenia z kawką.

Głębokość siedziska ma wprost proporcjonalny wpływ na wysokość zaplecka – taką ergonomię mają produkty włoskie… i Adriana Le Noir. Model ten ustawiłem rok temu w moim showroom-ie, co pozwoliło go wyczerpująco przetestować.

Dziś mam pewność, że Le Noir to nie tylko wspaniały design, komfort i wygodna, ale przede wszystkim wysoka jakość i trwałość.

To polski produkt, a ja jako architekt stawiam na rodzime produkty, bo wiem jak dobrych mamy rzemieślników, pomysłowych projektantów i  ambitnych przedsiębiorców.

W meblach Adriana, czuje się te najlepsze cechy polskiego produktu, które trudno znaleźć u innych marek z nad Wisły.

Jak wyglądały prace nad przygotowaniem tego projektu?

D.R.: „Szewc bez butów chodzi” - projekt był tworzony na kolanie.

Dobrą decyzją było oddanie pierwszego etapu projektowania w ręce architektów z mojego zespołu.Wyznaję zasadę, że lekarz nie powinien leczyć własnej rodziny, a projektant nie powinien projektować dla siebie bez nadzoru kogoś zaufanego.

Niezmiernie ważne jest to, by ktoś mógł postawić odpowiednią diagnozę. Jestem niezmiernie wdzięczny przyjaciołom z mojego zespołu, że tak trafnie ocenili nasze potrzeby, co pomogło dobrze zacząć proces projektowy.

Jaki jest obecny trend w projektowaniu wnętrz?

D.R.: Obawiam się, że nie wiem - każdy czuje go inaczej.

Mogę jednak określić trend, który zwraca moją uwagę. Myślę, że robi się po prostu cieplej.

Sam minimalizm zaczyna być już cieplej postrzegany. Z ulgą stwierdzam, że wyraźnie odchodzą wszechobecne połyski. Nie można też określić, że modna jest jakaś kolorystyka, dominująca barwa.

Moim zdaniem zaczyna bronić się naturalność -  nie tylko w materiałach i kolorach, ale w samej aranżacji wnętrza. Nic złego się nie dzieje, gdy pojawia się niedbałość, obcy element. Nie ma potrzeby wspinać się na wyżyny pomysłowości.

Jeśli pytanie tyczy się rodzimych trendów, mogę określić je jednym słowem – dojrzewamy.



Co sprawia, że minimalizm i prostota królują we wnętrzach już tak długo?

D.R.: Wyświechtane słowa „Less is more” tyczą się dziś nie tylko samej estetyki, wąskiej palety materiałów, małej ilości elementów, prostoty wizualnej.

Obecnie można je też podpiąć pod sposób myślenia o projekcie. Warto zadać sobie pytanie: po co kombinować?

Wnętrza są zawsze w jakimś celu, a te domowe ten cel mają banalny – powinny być ciepłą przystanią.

Warto zapytać inwestora – „chcesz ten dom pokazywać, czy ma to być Twój dom”. Jeśli pominiemy chęć ukazania innym własnego bogactwa lub wyjątkowości, pozostaje chęć posiadania dobrego domu.

Minimalizm we wnętrzu? Spokojnie, usiądź na wygodnej sofie, weź głęboki oddech, zamknij oczy i odpocznij – jesteś w domu… jeśli będziesz robił to z uśmiechem – mamy już ten własny minimalizm.

Proste uczucia, proste projektowanie. Dom widzę właśnie jako wnętrze przepełnione uczuciami i emocjami.

Co jest znakiem rozpoznawczym projektów Waszej firmy?

D.R.: Małe logo w prawym dolnym rogu wizualizacji i rysunków (uśmiech). Prawda jest taka, że nie staramy się mieć innego „znaku rozpoznawczego”.

Mój zespół jest kameralny i taki pozostanie. Pracują w nim sami przyjaciele, którzy jednocześnie są świetnymi fachowcami.

Staramy się być prawdziwi w tym co robimy, zwracamy uwagę na prostotę w komunikacji z klientami.

Owszem, da się zauważyć pewną charakterystykę, wrażliwość, która jest widoczna w naszych pracach. Z pewnością znakiem rozpoznawczym naszej pracy jest uśmiech na twarzach inwestorów.





Otwarte Studio Sztuka działa od 2005 roku w Częstochowie. Profesjonaliści projektują tam wnętrza o najwyższej jakości i z dbałością o najmniejsze detale.

Komentarze (5)

    • Marta
      lut 13, 2017

      Kompletnie się zakochałam w tym wnętrzu. Mnóstwo inspiracji!!

      Marta
      lut 13, 2017
    • Kuba
      lip 4, 2017

      Piękne wnętrze i ciekawy wywiad!

      Kuba
      lip 4, 2017
    • Architekt
      lip 6, 2017

      No proszę, trafiłem na moją ulubioną pracownię. Uwielbiam praktycznie wszystkie ich projekty i realizacja, a zwłaszcza mr. GRAY i 4FRIENDS.

      Architekt
      lip 6, 2017
    • Mila
      lip 7, 2017

      Absolutnie muszę pochwalić projektantów - wygląda wszystko fantastycznie! :)

      Mila
      lip 7, 2017
    • Elka
      gru 26, 2017

      Wow, te wnętrza robią wrażenie. Brawa dla projektantów.

      Elka
      gru 26, 2017

Zostaw komentarz

* Pole obowiązkowe